Tym razem moja polecajka, czyli kilka mniej znanych komiksów, które uważam za godne polecenia i wyróżnienia.
Colder to projekt przetłumaczony jeszcze przez grupę Ookami Reunion i
przygarnięty przez CFC z dobrodziejstwem inwentarza. Wydany przez Dark
Horse Comics horror rozgrywający się w szpitalu psychiatrycznym, którego
bohaterami są dość niezwykłe postacie... Jest dziwnie, demonicznie i
oryginalnie. Oryginalna miniseria doczekała się dwóch kontynuacji, które
na razie pozostają nieprzetłumaczone. Ale jeśli Was ten komiks
zainteresuje, to kto wie...
Fluorescent Black uważam za jeden z najlepszych komiksów, jakie
kiedykolwiek wypuściła nasza grupa. I najoryginalniejszych. Ta prawie
dwustustronicowa "cegła" pierwotnie wydawana w odcinkach na łamach
amerykańskiego magazynu Heavy Metal to przedstawiciel mało znanego
gatunku biopunk. Akcja rozgrywa się w przyszłości w Singapurze i
Malezji, gdzie króluje zbrodnia, ubóstwo i handel ludzkimi organami, a
wysokotechnologiczne syndykaty pracują nad najnowszymi modyfikacjami
ludzkiego ciała. I ciekawostka - bohaterowie mówią miejscowym żargonem,
będącym mieszanką języka angielskiego i malajskiego. Nie powiem, była to
bardzo ciekawa przygoda tłumaczeniowa. Koniecznie sprawdźcie.
Grimm Fairy Tales - Powrót do Krainy Czarów to pierwsza z czterech
przetłumaczonych przez Ookami Reunion i CFC miniserii rozgrywających się
w upiornej wersji lewisowskiej Krainy Czarów. Serie te
charakteryzują się dużą dawką przemocy, seksownymi rysunkami,
makabrycznymi zwrotami akcji i generalnie złym smakiem... ale mają w
sobie coś, co mimo wszystko przyciąga. Dla mnie to typowe gulity
pleasure, do którego lubię wracać mimo świadomości, że nie jest to
najwybitniejsza literatura. Mam nadzieję, że z czasem pociągniemy tę
historię dalej.
Nextwave jest komiksem o superbohaterach napisanym przez Warrena Ellisa i
narysowanym przez Stuarta Immonena, ale daleko mu od napuszonych i
bombastycznych opowieści głównego nurtu. To parodia wykpiwająca
przeróżne superbohaterskie stereotypy. Ciesze się, że swego czasu mogłem
dołożyć do Nextwave swoją cegiełkę i dokończyć ten projekt, by mógł
bawić polskich fanów.
No i w końcu komiks mojego ulubieńca Granta Morrisona - Seaguy. Komiks
także wyglądający na parodię superbohaterstwa, przedstawiający przygody
niezbyt potężnego bohatera w stroju nurka i jego pomagiera - tuńczyka.
Tak naprawdę autor pomyślał go jako historię o dorastaniu i rzeczywiście
drugi volume jest już dużo poważniejszy i ukazuje w innym świetle to,
co pierwotnie wydawało się pewną dziecinadą. Niestety trzeci volume,
który ma być domknięciem historii Seaguya, jak dotąd się nie ukazał,
mimo deklaracji Morrisona, że ukończył scenariusz już kilka lat temu.
Wziąwszy pod uwagę kłopoty prawne rysownika Camerona Stewarta,
przyszłość Seaguya wygląda nieciekawie. Mimo to warto sprawdzić ten
humorystyczno-antyromantyczny komiks o nurku i jego rybie.
Gruumsh
Znowu polecajka i znowu same pyszności w zestawie (albo przynajmniej dość oryginale smaki)!
OdpowiedzUsuń